rajdkatmandu  (19 Zdj\u0119cia)     [Strona 1 z 2] :: Skok do  
  To jest pierwsza strona To jest pierwsza strona           Nast\u0119pna Strona Ostatnia Strona  
P1180020 * 1280 x 960 * (359KB)
P1180023 * 768 x 1024 * (198KB)
P1180030 * 1280 x 960 * (266KB)
P1180032 * 1280 x 960 * (281KB)
P1180033 * 768 x 1024 * (134KB)
  P1180020  
  P1180023  
  P1180030  
  P1180032  
  P1180033  
P1180035 * 768 x 1024 * (121KB)
P1180037 * 768 x 1024 * (120KB)
P1180038 * 1280 x 960 * (243KB)
P1180040 * 768 x 1024 * (162KB)
P1180042 * 768 x 1024 * (159KB)
  P1180035  
  P1180037  
  P1180038  
  P1180040  
  P1180042  
P1180047 * 768 x 1024 * (239KB)
P1180050 * 1280 x 960 * (240KB)
P1180052 * 768 x 1024 * (193KB)
P1180054 * 1280 x 960 * (300KB)
P1180055 * 1280 x 960 * (214KB)
  P1180047  
  P1180050  
  P1180052  
  P1180054  
  P1180055  

Adventure Race na Antypodach?
Ależ oczywiście!
Trochę mi zeszło by się w końcu wybrać na taką imprezę, ale udało się. Mały, mini wręcz, rajdzik w Blue Mountains niedaleko Sydney." Kathmandu Adventure".
Ekipy dwuosobowe, rowery, kajaki i bieg. I choć dystans żartobliwy raczej, niecałe 28 kilometrów, to jednak jakość trasy i pogoda wynagradza wszystko. Udało mi się namówić kumpla, zapłaciliśmy wpisowe ($90 na osobę) i w niedzielę o 7 rano byliśmy na starcie w Glenbrook.
Do rajdu stawiło się ponad 100 ekip w trzech kategoriach: mężczyźni, kobitki i pary. Syrena daje znać, przebiegamy pod balonem z napisem start i zaczynamy napieranie (czy raczej "napieranko").

Na początek 7 kilometrów na orientację na szczycie niewielkiego wzgórza. Ciekawostką jest możliwość wybory czy się chce napierać na nogach czy na rowerze. Trasa w lesie, do naszej dyspozycji drogi, dróżki i ścieżynki. Trzeba się więc było poważnie zastanowić nad wariantem transportu.
Po małej dyskusji wybieramy dwa punkty, które zgarniamy na piechotkę, pozostałe 11 już na rowerze. Fakt, że raz musimy rowery pchać kilkaset metrów pod górę na jakiejś zarośniętej ścieżynce omijając skaczące kangury, ale ogólnie wydaje się, że decyzja bardzo dobra. Dość często mijamy na prędkości wiele ekip, które postawiło na nogi zamiast na kółka. Po orientacji zostajemy na rowerach i suniemy 5 kilometrów przez pięć punktów kontrolnych w dół wzgórza nad brzeg rzeki Napean.
Format rajdu powoduję, że pierwsze 50 ekip zaczyna tu od kajaków, drugie 50 ma na początek mały bieg (a potem zmiana i szpak dziobie bociana). My załapujemy się na 17 miejscu, więc najpierw do wody! Szybko przesiadamy się z rowerów na wygrzewające się w słońcu kajaki i sprawnie wodujemy naszą czerwoną łódź. Temperatura to jakieś 28 stopni. Ciepło. Etap trzeci to 1,25 kilometra wiosłowania w górę rzeki. Super sprawa w tym upale, choć kajaki raczej nie fajne. "Sit-on-top" się to nazywa i jest raczej bardzo mokrą wersją transportu wodnego. Każda fala (a było ich sporo, gdyż rzeka w niedzielny ranek dość mocno zapełniona łódkami, skuterami, nartami wodnymi i innym badziewiem…) zalewa nas i powoduje, że przez chwilę siedzi się w wodzie po pas...

Etap czwarty to bieg. I nie byle jaki bo pierwsze 3 kilometry dnem kanionu! 100-metrowe ściany po obu stronach, mała, leniwa rzeczka w środku i my skaczący po skałach. Czasami małe wspinanie, czasami małe pływanie, czasami nieco większe skoki. Naprawdę bardzo interesująco. Szkoda tylko, że nie mamy wodoodpornego mapnika, ani nic, w co moglibyśmy schować nasze telefony...
Szczęśliwie jednak docieramy do normalniejszego szlaku i napieramy dalej przez kemping Euroka z powrotem nad rzekę. 7 kilometrów przez 200-metrowe wzniesienie, przez las, zaliczając 4 punkty kontrolne. Odcinek pokonujemy raczej maszerując niż biegnąc. Partner mój bowiem zmęczony już dość poważnie, a dodatkowo doskwiera mu stara kontuzja kostki (i faktycznie nie ściemnia, kostka klika głośno przy każdym kroku). Przedostatni etap to ponownie kajaki. Tym razem 3 kilometry w dół rzeki. Znów zalewani przez fale docieramy na ostatnią przesiadkę by króciutki etap szósty (i ostatni) pokonać na piechotkę.

Meta!
Wynik bardzo fajny, bo miejsce 17-ste (co ciekawie, numer na koszulce też 17-sty!).

Czas to 3.40h.
Rekreacyjny to był raj, ot, co!
Następnym razem może uda się załapać na coś dłuższego nieco...


Pozdrawiam z Australii.
rudi

Kathmandu Adventure Series.

7km orientacja na rowerze
5km rower
1,25km kajak
10km bieg
3km kajak
1,25km bieg

Data ostatniej aktualizacji albumu 31.01.09 11:26
Powered by JAlbum 7.0 and BluPlusPlus skin